„Otwierać, Policja!” Każdy poszukiwany przez wymiar sprawiedliwości boi się tego zwrotu, więc lepiej samemu zgłosić się do najbliższego komisariatu niż czekać aż policjanci zapukają w drzwi. Zabrzańscy stróże prawa w ostatni weekend zatrzymali aż 7 poszukiwanych przez wymiar sprawiedliwości. Policjanci tropią poszukiwanych aż do skutku. I ten skutek zwykle jest dla nich nagły, zaskakujący i zawsze nieprzyjemny.
Policjanci szukają aż do skutku. I ten skutek zwykle jest dla osób poszukiwanych nagły, zaskakujący i zawsze nieprzyjemny. Może nastąpić podczas kontroli drogowej, legitymowania na ulicy, podczas wakacji spędzanych razem z rodziną lub służbowej podróży. Poszukiwany jest zatrzymywany i natychmiast doprowadzany do najbliższej jednostki Policji, a zwykle już następnego dnia, do zakładu penitencjarnego. Nie ma już czasu na załatwianie i porządkowanie swoich spraw rodzinnych i zawodowych. Kiedy policjanci zatrzymują osobę poszukiwaną w sytuacjach takich jak rodzinne uroczystości czy podróż, narażeni na stres związany z zatrzymaniem są również bliscy osoby poszukiwanej, często także małoletnie dzieci, które nie zawsze rozumieją sytuację. Dlatego — między innymi — lepiej zgłosić się samemu do najbliższej jednostki Policji.
W miniony weekend zabrzańscy stróże prawa zatrzymali aż siedem osób poszukiwanych przez wymiar sprawiedliwości, w tym dwie osoby poszukiwane listem gończym. Najmłodszy z poszukiwanych miał 16-lat i został doprowadzony do ośrodka wychowawczego. Najstarszy to 69-latek poszukiwany w celu ustalanie miejsca pobytu.