XIII edycja ultramaratonu kolarskiego Bałtyk-Bieszczady Tour odbyła się od 19 do 22 sierpnia 2022 roku. Wystartował w niej zabrzański policjant -aspirant sztabowy Jordan Kowalczyk z Komisariatu II Policji w Zabrzu. Spośród 370 startujących w wyścigu osób, nasz policjant ukończył go na 17 miejscu, co niewątpliwie jest ogromnym sukcesem.

Historia ultramaratonu kolarskiego Bałtyk-Bieszczady Tour 1008 km non stop sięga roku 2004 roku. W pierwotnym zamyśle, impreza miała mieć charakter towarzyskiego rajdu rowerowego, którego uczestnicy w ciągu 3 dni pokonaliby trasę pomiędzy najbardziej oddalonymi od siebie miejscowościami w Polsce - Świnoujściem i Ustrzykami Górnymi. Pierwsza edycja odbyła się w sierpniu 2005 roku, a na trasę wyruszyło wówczas 15 kolarzy. Z czasem Bałtyk–Bieszczady Tour z kameralnej przejażdżki grona przyjaciół-kolarzy, przeobraził się w profesjonalną imprezę sportową. W 2016 roku zawody zostały wpisane do kalendarza Międzynarodowej Unii Ultramaratonów Kolarskich. Rok później weszły w skład cyklu Pucharu Polski w Ultramaratonach, gdzie są najwyżej punktowaną imprezą. Z kolei w 2020 roku Bałtyk-Bieszczady Tour zyskał rangę imprezy kwalifikacyjnej do Race Across America – najbardziej prestiżowych na świecie zawodów w kolarstwie długodystansowym.

Tak o swoim, starcie w tegorocznej edycji opowiadał aspirant sztabowy Jordan Kowalczyk:

Zacznę od tego, że w zawodach planowałem wystartować wraz z Piotrkiem Dębickim, policjantem z mikołowskiej komendy. Kwalifikacje uzyskaliśmy razem w zeszłym roku, biorąc udział w

Tour de Silesia.

Plan był taki, żeby zmieścić się w limicie czasu, czyli 56 godzinach na przejechanie całej trasy. Jednak miesiąc temu Piotrek miał wypadek na rowerze i w zawodach musiałem wziąć udział sam. Było to dużo trudniejsze do zrealizowania. Ostatecznie już na starcie zawodów spotkałem grupę 3 innych kolarzy biorących udział w zawodach i razem przejechaliśmy cały dystans. Sam wyścig rozpoczął się od fatalnej pogody. Wystartowałem o 10.24 w sobotę. Przez cały dzień i noc z soboty na niedzielę pogoda nie dopisywała. Ciągłe padał deszcz, były też burze i tylko chwilami przejaśnienia. Kiedy tylko w miarę udało się przeschnąć, znowu pogoda się psuła. Pomimo tego, wraz z grupą, z którą jechałem stwierdziliśmy, że nie ma sensu się zatrzymywać, bo mamy do przejechania trasę wzdłuż całej Polski i prędzej czy później gdzieś zastanie nas deszcz, a gdzieś słońce. W niedzielę o świcie przywitała nas słoneczna pogoda. Jednak im późniejsza godzina, tym bardziej robiło się gorąco. Było to chyba jeszcze gorsze, niż deszcz poprzedniego dnia. Ostatecznie do mety w Ustrzykach Górnych dojechaliśmy przed godziną 2.00 w nocy w poniedziałek z czasem 39 godzin 29 minut 22 sekund. Było dla mnie dużym osiągnięciem, gdyż moim planem było zmieścić się jedynie w limicie czasu, a jak się okazało, na 370 osób startujących zająłem 17. miejsce.

Naszemu policjantowi gratulujemy wyczynu, jakim jest ukończenie tak ekstremalnego wyścigu i życzymy powiedzenia w kolejnych startach.